wtorek, 29 maja 2012

Płyny i suplementacja


Dziś serwuje wam trochę informacji na temat tego kiedy, ile i czego powinniśmy pić.

Woda jest składnikiem pokarmowym absolutnie niezbędnym do życia. Do jej roli należy między innymi dostarczanie składników odżywczych oraz wydalanie produktów przemiany materii. Różnorodność pełnionych przez nią funkcji wynika z jej niespotykanych właściwości. Wysoka temperatura parowania oraz dobre przewodnictwo cieplne ułatwiają organizmowi wymianę ciepła, co jest niezmierne ważne szczególnie podczas wysiłku fizycznego. Zawartość wody w organizmie zależy od spożycia soli, wieku, budowy i masy ciała oraz warunków otoczenia. 
 
Woda stanowi 45-75% masy ciała. Jej ilość w dużym stopniu zależy od zawartości tkanki tłuszczowej w organizmie. Tkanka tłuszczowa zawiera stosunkowo mało wody (10-20%) i jako taka obniża procentową zawartość wody w organizmie kobiet i osób otyłych.
Organizm sportowców wyczynowych ze względu na wyższą zawartość tkanki mięśniowej zawiera więcej wody niż u ludzi nie trenujących. Woda dostarczana jest do organizmu wraz z pożywieniem i napojami oraz czerpana z procesów metabolicznych. Wydalanie zachodzi poprzez nerki, płuca, skórę, a także przewód pokarmowy. 

Ponieważ organizm ludzki nie jest w stanie magazynować ilości wody potrzebnych na pokrycie zapotrzebowania w trakcie wysiłku, toteż istnieje konieczność uzupełniania strat.
Brak uzupełniania strat płynów prowadzi do spadku zdolności wysiłkowej. Już ubytek wody około 2% masy ciała obniża wydolność fizyczną o mniej więcej 10% oraz szybkość i siłę.
Badania wykazały, że sportowcy wypijający odpowiednią ilość płynów w trakcie treningu, mogą ćwiczyć o 33% dłużej niż zawodnicy nie pijący. 

Nawadnianie organizmu należy rozpocząć jeszcze przed pojawieniem się pragnienia, gdyż odczuwanie go następuje z opóźnieniem, już po rozpoczęciu jego negatywnego wpływu na organizm. Płyny można uzupełniać sokami owocowymi i warzywnymi, bogatymi w witaminy i mikroelementy. Napoje te zawierają znaczne ilość cukru tym samym mogąc stanowić źródło energii pozwalające uzupełnić węglowodany. Jeżeli zachodzi potrzeba ograniczania ilości kalorii, warto zastosować wodę.
Kluczową rolę w nawadnianiu organizmu odgrywają jony, które prawidłowo skomponowane gwarantują prawidłowe wchłanianie i dystrybucję wody.
Woda, w przeciwieństwie do soków czy napojów z węglowodanami, jest szybko wchłaniana i może być wykorzystana prawie bezpośrednio po spożyciu, nie jest jednak odpowiednia przy wysiłku długotrwałym gdzie zachodzi potrzeba uzupełniania węglowodanów. Pomocne mogą być także napoje o odpowiedniej izotoniczności.
Ilość wypitych płynów powinna równoważyć straty wody z potem. Zapotrzebowanie na płyny można obliczyć, przy założeniu, iż na 1 kcal zapotrzebowania energetycznego powinien przypadać 1 ml wody.

W trudnych warunkach klimatycznych około 15-30 minut przed startem warto, w celu stworzenia rezerwy wody, wypić 400-500 ml. Po każdych 15-30 minutach biegu należy wypijać kolejne 100-200 ml, a po zakończeniu wysiłku 400-500ml.
Przed oraz w trakcie wysiłku nie zaleca się
picia płynów gazowanych, gdyż uwalniany dwutlenek węgla uciska przeponę i utrudnia wentylację. Ponadto woda gazowana ma odczyn kwaśny co może dodatkowo zakwaszać organizm podczas wysiłku i obniżać wydolność.
Po wysiłku napoje gazowane nie są już tak szkodliwe, a ich zdolność do nasilania diurezy może pomagać w usuwaniu z organizmu nagromadzonych podczas wysiłku szkodliwych produktów przemiany materii.


Jeżeli chodzi o węglowodany rozpuszczalne takie jak np. Vitargo należy je stosować przed wysiłkiem jak i w trakcie, jeżeli wysiłek jest długo trwały. Węglowodany najlepiej się sprawdzają podczas ładowania glikogenu przed zawodami. Spożywa się je w ilościach 1-1,5l (rozrobionych węglowodanów) na dzień, między posiłkami. Przez 3-4 dni przed zawodami. Oprócz picia węglowodanów rozpuszczalnych możemy naładować nasz glikogen spożywaniem dużej ilości makaronów, ryżu, ziemniaków, płatków czy jedząc kisiel który dużo się nie różni od drogich węglowodanów sprzedawanych na rynku. Warto też pić je po wysiłku aby uzupełnić glikogen. Po przyswojeniu węglowodanów następuje szybka odbudowa glikogenu.

                                               Najpopularniejsze węglowodany na rynku.

Jednak po treningu najlepiej jest spożyć odżywkę o proporcjach 20% białka i 80% węglowodanów. Taką proporcję mają mleka smakowe, kakao czy gainery (tutaj trzeba dobrze poszukać aby proporcje były odpowiednie) Takie a nie inne proporcje najlepiej uzupełniają glikogen! Zmniejszają również rozpad białek a powodują syntezę nowych. Kolejną zaletą jest to, że oddziałują one na włókna szybko kurczliwe. W ten sposób są zabezpieczane przed urazami i kontuzjami.

                                 Zwykłe mleko smakowe dostępne prawie w każdym sklepie.

Jeżeli dotrwaliście do końca artykułu to dziękuję Wam i mam nadzieje, że wiedzę wykorzystacie w praktyce!

poniedziałek, 28 maja 2012

Podsumowanie tygodnia


‘’Życie jest jak psi zaprzęg. Jeżeli nie jesteś na przedzie - widok nigdy się nie zmienia...’’

 
Oczywiście trzeba pamiętać, aby nie skupiać się tylko na wynikach. Od dłuższego czasu postanowiłem nie nastawiać się tak na konkretny czas. Dotąd zakładałem sobie  "ten maraton pobiegnę w 2:48-52", po czym bieg mocno weryfikował moje plany. Po zawodach pozostawał niesmak, mimo nowego rekordu życiowego. Oczywiście zaczynając bieg, musimy wiedzieć, na co nas stać i założyć sobie na jaki wynik celujemy. Po to właśnie są starty kontrolne i sprawdziany, które realizujemy na treningach. Chodzi mi głównie o zmianę mentalnego podejścia. Od teraz, podczas zawodów, skupiać się będę na realizowaniu konkretnych zadań, które szlifuję każdego dnia w czasie treningów. Tak samo jak Adam Małysz będąc u szczytu sławy i jego "dwa dobre równe". Skupiał się na realizacji celu, jaki wyćwiczył do perfekcji na treningu. Nie myślał On o tym, aby ‘’przeskoczyć rywala’’. Wiedział, że jeżeli zrealizuje to co wyćwiczył, będzie dobrze. 

Cytat jednak mówi, że warto być z przodu. W tym momencie wybieram inną drogę do tego aby tam się znaleźć. Kwestią jest tylko pytanie - ile jesteśmy w stanie poświęcić, aby znaleźć się z przodu? Nie jest to takie proste jak w filmie Rocky, który pokazuje historię od 0 do bohatera. W rzeczywistości potrzeba: sprzętu, wiedzy, dużo wolnego czasu, warunków do trenowania, no i oczywiście samodyscypliny i determinacji. Tego często wielu sportowcom nie brakuje, jednak rezygnują ze sportu, ponieważ za dużo dają z siebie, a nie mają zapewnionych dobrych warunków finansowych. Tak naprawdę sport zawodowy jest opłacalny finansowo tylko dla najlepszych zawodników.
Sport jest moją pasją. Wiem, ile z niego biorę i wiem, ile poświęcam. Moim marzeniem jest ukończenie IRONMAN'a i jak na razie wszystko jest na najlepszej drodze aby tego dokonać! Gdy trenuję, myślę o jedzeniu. Gdy jem, myślę o wypoczynku, a gdy wypoczywam, myślę o kolejnym treningu.

Ten tydzień był spokojny. Powoli zaczynam wskakiwać na większe obroty. Pierwsze treningi na nowym rowerze za mną. W przyszłym tygodniu nie będę mieć możliwości jeżdżenia, ponieważ rowery mam w Sztumie, a sesję mam w Gdańsku. Skupię się na bieganiu, pływaniu i sile nóg.
Poniżej przedstawiam zapis z ubiegłego tygodnia:

Poniedziałek
25km MTB – śr. 23km/h

Wtorek
40km MTB – śr. 23km/h
Marszobieg – 10km OWB1

Środa
OWB1 15km – śr. 4:45/km

Czwartek
25km rower kolarski – 27km/h + Siłownia  1,5h

Piątek
OWB1 12km – śr 4:40/km

Sobota
65km – rower kolarski – 26km/h 

Niedziela
OWB1 18km – śr. 4:43/km + Siłownia 1h

Podsumowanie
Rower - 155km
Bieg - 55km
brak dostępu do pływalni ;/

Codziennie wykonuję ćwiczenia ABS wzmacniające brzuch! Postanowiłem, że będę je realizował przez 60dni. Dziś zostało mi 55dni do osiągnięcie celu, więc jedziemy dalej ! 

środa, 23 maja 2012

Niepokonany Lance

Coś całkiem nie na żarty, a mianowicie Lance Armstrong. Prawdziwy kozak i wojownik XXI wieku. Na dzień dzisiejszy ma 41 lat, brązowy medal igrzysk olimpijskich w Sydney z 2000 roku i 7 razy w życiu wygrał Tour de France! Niewiarygodne jest to, że ten utytułowany sportowiec odbył jeszcze jedną wielką walkę o...swoje życie. W roku 1997 lekarze wykryli u niego raka jąder (2000 rok brązowy medal w Sydney<wow!>). Nie poddał się i jak sam mówi: "Choroba to najlepsze, co mogło mi się przytrafić. Stała się lekarstwem – wyleczyła mnie z lenistwa. Wcześniej byłem świetnie opłacanym próżniakiem". Patrząc na jego życiorys i osiągnięcia nie można podważyć, że jest wielkim człowiekiem. Co ciekawe swoją karierę sportową zaczął od triatlonu jednak w wieku 15 lat zrozumiał, że jego powołaniem jest kolarstwo dlatego całą swoją energię skupił głownie na nim. Oficjalnie karierę zawodowego kolarza zakończył w 2011 roku. Jednak nie spoczął na laurach i wrócił do korzeni;). Wszyscy spekulowali, że będzie maskotką i magnesem zawodów triatlonowych, a tu zaskoczenie całkiem niedawno wygrał zawody HalfIronMan na Florydzie!!! Po raz kolejny pokazał, że jest prawdziwym mistrzem i, że nie ma z nim żartów. Historia Armstronga mimo, iż niewiarygodna jeśli się o niej czyta jest całkiem serio. Pięknie pokazuje do czego zdolny jest człowiek uparcie dążący do celu i wierzący we własne siły.
Zapraszam do zapoznania się co ciekawszymi cytatami - wypowiedziami Lance'a:)

"Aby coś określić, używamy zwykle miar. Powiedzieć, że ktoś wygrał pięć razy Tour de France, to czysta abstrakcja, ponieważ liczba zwycięstw nie mówi nic o wydarzeniach i emocjach, które towarzyszyły wyści­gowi, o niepowodzeniach i wygranych etapach, o udrękach i uniesieniach. Być może, jedynymi osobami, które w pełni rozu­mieją, co znaczy zdanie: „pięć zwycięstw Tour de France”, są moi koledzy z drużyny oraz czterech kolarzy, którzy dokonali tego sa­mego i tworzą swój własny klub. Cyfra pięć jest dla nich znakiem rozpoznawczym. Mogę tylko powiedzieć, co znaczy to dla mnie. Dokładnie tyle: pięć razy otrzymałem wsparcie".

"Oglądanie się za siebie było przeciwne mojej naturze; prowa­dziłem poszukiwania samego siebie, jeżdżąc na rowerze, z głową wysuniętą do przodu, przy dużej szybkości. Najważniejsze dla mnie, by zmienić życie na lepsze, to pędzić przed siebie".

"Z przegraną łączą mnie stosunki z pogranicza miłości i nienawiści. Przegrana wyprowadza mnie z równowagi i sprawia, że staję się nieznośny. Jednak z drugiej strony przegrana to nauka, której nie można uniknąć, ale może stać się ona wielką wartością, niczym wygrana, ze względu na rozpiętość doświadczeń, które niesie, pod warunkiem, że pod­dasz ją analizie".

Krótki filmik mistrza z zawodów Half IronMan w Panamie:


Mam nadzieję, że Lance Armstrong zainspiruje Was tak samo jak i mnie:)
Pozdrawiam

wtorek, 22 maja 2012

Triathlon - SPRINT


Hej! Nowy tydzień jak zawsze zaczynamy cytatem!

"Twoja przeszłość kształtuje cię bez względu na to, czy tego chcesz, czy nie. Każde spotkanie, każde doświadczenie zostawia w tobie ślad. Życie targa tobą niczym wiatr samotnym drzewem na pustkowiu." 

Na wstępie przepraszam za tygodniową przerwę. Była ona spowodowana treningami, lataniem za wpisami po uczelni i weekendowym wypadem do Olsztyna na kortowiadę ;-) (Nie samym sportem człowiek żyje.) Głównym wydarzeniem jakie miało miejsce w ubiegłym tygodniu na pewno był triathlon na dystansie SPRINTU. Zawody zorganizowane były przez naszych trenerów, Krzyśka i Łukasza którzy prowadzili fakultet z triathlonu.

Przechodząc już do samego wyścigu. Na początku należałoby opisać warunki w jakich przebiegał triathlon. Pierwsza część zawodów odbyła się na pływalni AWF'u. Wiadomo, warunki komfortowe, po 2 osoby na tor - bajka.
Mimo tego, że warunki sprzyjały to wynikiem na odcinku pływackim jestem najbardziej rozczarowany. Zacząłem zbyt agresywnie, nie mogłem znaleźć swojego tempa, najzwyczajniej w świecie podpaliłem się, jak żółtodziób, przez co wynik osiągnięty na pływalni strasznie mnie nie satysfakcjonował. Brakowało mi tlenu, traciłem cenne sekundy na nawrotach. Nie zrealizowałem tego, nad czym tak ciężko pracowałem przez pół roku treningów. Na pewno zabrakło długiego wyleżenia i spokoju. Dystans 600m pokonałem w 11:04. Liczyłem na 20-30sekund lepszy rezultat. Nie pozostaje mi nic innego, jak wyciągnąć wnioski i poprawić błędy. Ze wszystkich uczestników triathlonu z wody wyszedłem jako drugi, tracąc nieco ponad 10 sekund.

                                                                    Video z pływalni




Po wyjściu z wody przyszedł czas na szybkie ogarnięcie się - wytarcie i ubranie w odpowiedni strój na rower i bieg. Na nasze szczęście (albo i nie - w końcu warunki prestiżowych zawodów Iron Man nikogo nie oszczędzają) pierwsza zmiana nie była doliczana do łącznego czasu.Wszystko dopięte na ostatni guzik! Tak więc wsiadamy na....

 Rower! no właśnie, rower.... Trasa rowerowa przebiegała 10km przez las i 5km po asfalcie. Cała charakteryzowała się bardzo zróżnicowanym ukształtowaniem terenu. Były dwa strome i długie podjazdy. Jeden w lesie, około 250m, i drugi na pętli asfaltowej ~800m, o dużym stopniu nachylenia. Jako, że na rowerze nie jestem wirtuozem, a trasa była bardzo ciężka technicznie, straciłem dużo czasu na zjazdach. Bojąc się o wypadek i utratę kontroli pojechałem ten odcinek bardzo asekuracyjnie. Zdaję sobie sprawę, że start docelowy widnieje daleko na horyzoncie, a treningów czeka mnie cała masa, stąd stwierdziłem, że ryzyko zachowam na przyszłość;)
Zanim jednak zaczęliśmy pedałować, niezbędne było podbiegnięcie ~20m do roweru, ubranie kasku oraz innych akcesoriów niezbędnych na trasie. Po zrealizowaniu spraw technicznych, nie pozostało mi nic innego, jak opuszczenie strefy zmian, jak najszybciej.
Z dwóch kółek zszedłem również drugi. Nikt mnie nie wyprzedził, a do pierwszego zawodnika straciłem około 2minut. 15km najeździłem w 40:18.

Zostawiłem rower, szybko pozbyłem się zbędnego na biegu balastu i ruszyłem. Trasa liczyła sobie na szczęście tylko jeden podbieg. Z tej samej górki później zbiegaliśmy. Zacząłem zbyt wolno. Mimo tego, że przygotowując się do startu wykonałem kilka łączonych treningów, nie pomogło mi to wystarczająco. Wniosek? Więcej zakładek! Mimo wszystko na biegu odrobiłem 30-40 sekund. Cały triathlon ukończyłem na 2 pozycji. Czas biegu 9:52

Zaskakująco dobrze wypadłem na rowerze (myślałem, że będzie dużo gorzej). Mając na uwadze to, że hamowałem na zjazdach, było nieźle.
Z pływania muszę wyciągnąć wnioski, a biegi zaczynać mocniej. Nadszedł czas na przerwę w startach. Od teraz skupiam się już tylko na treningach.

Łączny czas: 1:01:14                               
pływanie - 11:04
rower - 40:18
bieg - 9:52 (do 3km zabrakło parę metrów)

Niebawem, z kolegą Adamem, wrzucimy kilka fajnych artykułów, a także dalsze relacje z treningów, tak więc gorąco zapraszam do śledzenia!

poniedziałek, 14 maja 2012

Podsumowanie minionego tygodnia

Oto cytat którym rozpoczynamy nowy tydzień!


"Często byłem niedoceniany, ale wiedziałem, jak zrobić z tego faktu dobry użytek. Na dłuższą metę zawsze zdobywałem przewagę. - Jestem zwykłym facetem - powiedziałem tamtej zimy. - Pokażę wam, do czego ten zwykły facet jest zdolny."

Jednak aby rozpocząć nowy tydzień, należało by się rozliczyć się z ubiegłego.  W minionym tygodniu nie mogłem jeszcze trenować na pełnych obrotach ponieważ w czwartek czekał mnie Bieg o Puchar Rektora. Ambicjonalnie zależało mi aby jak najlepiej wypaść w tym biegu. Od czwartku również rozpoczęły się juwenalia. Imprezy koncerty itd. Uwzględniając bieg jak i koncerty postanowiłem zmniejszyć objętość natomiast zwiększyłem intensywność treningów. Szczególnie tych biegowych. Na pływalni w dalszym ciągu poprawiam technikę i szczerze mówiąc jest coraz lepiej. To pozytywna wiadomość przed triathlonem, który czeka mnie w przyszły czwartek. W piątek wykonałem dopiero pierwszy trening rowerowy. Na następny dzień poprawiłem będąc na siłowni. Ćwiczyłem intensywnie nogi a skutki tego treningu czuję jeszcze dzisiaj. Korzystając z okazji na siłowni zważyłem się. Waga pokazała 73,00kg z czego jestem zadowolony jednak patrząc na swoją sylwetkę widzę, że muszę zredukować tkankę tłuszczową. Poniżej przedstawiam zapis z dzienniczka treningowego:

Poniedziałek
wolne

Wtorek
WB2 12km w tempie 4:34
+30dł. na pływalni

Środa
rozruch 3km + rytmy 200m

Czwartek
3km rozgrzewki + Bieg o Puchar Rektora 5km - 16:47
+100dł. na pływalni (fakultet triathlon)

Piątek
35km rower + 5km biegu w tempie 4:20/km - trening łączony

Sobota
siłownia 2,5h (nogi + stabilizacja + sauna)
+ 80dł. pływalnia

Niedziela
WB2 10km w tempie 4:20/km + 40 dł. pływalnia - trening łączony

Bieg - 38km  (duża intensywność)
Rower - 50km
Pływanie - 250 długości na pływalni  (około 6km)

Zadaniem i celem moim na przyszły tydzień jest dobrze przygotować się i wystartować w triathlonie. Będzie on o tyle trudny, że trasa rowerowa jak i biegowa będzie prowadzić przez las.
Przypominam
600m - pływania
15km - jazdy na rowerze
3km - biegu

Od razu po starcie w tym triathlonie, skupiam się na robieniu objętości na rowerze podtrzymując oczywiście bieganie i pływalnie. Ponieważ to na rowerze spędza się najwięcej czasu jednocześnie jest to mój najsłabszy punkt. Czas to zmienić!

niedziela, 13 maja 2012

Relacja z biegu o Puchar Rektora AWFiS

W dniu 10.05 odbył się bieg na dystansie 5km o Puchar Rektora AWFiS. W zmaganiach udział wzięło ponad 100 zawodników. Wyścig odbywał się o godzinie 12:30, pogoda była słoneczna a termometry wskazywały 24 stopnie w cieniu. Moim celem w tym biegu było miejsce w pierwszej piątce. Zawody były otwarte dla wszystkich. Jednak nie były przesadnie promowane wiec czułem, że za dużo biegaczy nie wystartuje i jest szansa abym zajął wysokie miejsce.

Po dojechaniu do Parku Ronalda Reagana zapisałem się w biurze zawodów. Dostałem 29 numerek a do startu została godzin. Wszystko wskazywało no to, że będzie to naprawdę kameralny bieg. Z minuty na minuty liczba osób jednak wzrastała, byli to głównie studenci turystyki i rekreacji studiujący na awfi'e. Podczas gdy zapisywałem się, spotkałem swojego kolegę klubowego, który już wcześniej informował mnie o tym, że wybiera się na ten bieg. Po przebraniu, rozpocząłem rozgrzewkę podczas której szukałem wzrokiem kolejnych poważnych rywali. Truchtając z koleżanką na rozgrzewce wypatrzyłem 6-7 rywali z którymi wiedziałem, że będzie trzeba powalczyć o jak najlepsze miejsce. Część z nich wiedziałem, że jest poza zasięgiem ponieważ biegają sporo szybciej niż ja.

Organizator biegu zapowiedział, że bieg rozpocznie się z 15 minutowym opóźnieniem. Gdy w końcu wybiła godzina 12:45 odbyło się krótkie przemówienie i ustawienie zawodników na starcie.


START !

Ruszyliśmy bardzo mocno, tempo dyktował chłopak z Lęborka, mój klubowy kolega Karol oraz jeden z studentów awf'u. Wiedziałem, że ta trójka jest poza zasięgiem i nie dam rady utrzymać ich tempa. To była pierwsza grupka 20 metrów za nimi biegła druga 4-5osobowa grupka, w której znajdowałem się ja.  Pierwsze 500m w tempie 3:04 min/km, gdy to zobaczyłem postanowiłem od razu zwolnić. Pierwszy kilometr w tempie 3:17min/km i około 30m straty do pierwszej grupki. Na pierwszym km plasowałem się na 6 pozycji. Postanowiłem jeszcze nie szarżować i jeszcze zwolniłem. Jak się później okazało aż za bardzo. Mimo tego że tempo mojego biegu spadło dość gwałtownie to wyprzedziłem jednego zawodnika któremu zabrakło już ''prądu''. Zaczynając drugą pętlę (2,5km) plasowałem się na 5 pozycji i zbliżałem się do zawodnika, który na rozgrzewce wspominał, że regularnie łamie 35min na 10km. Doganiając go widziałem już, że traci siły, więc postanowiłem ostro zaatakować. Nie próbował nawet odeprzeć mojego ataku. Czwarty kilometr to ucieczka, tak aby zapewnić sobie bezpieczną pozycję. Czułem już duże zmęczenie, było naprawdę gorąco i duszno. Zaczynając ostatni kilometr wiedziałem, że bieg ukończę na 4 pozycji. Straty do pierwszej trójki miałem około 300metrów a przewagi nad piątym 120metrów. Ostatnia prosta i meta.



Czas 16:47, byłem zadowolony ponieważ wiedziałem, że dziś to najlepsza pozycja jaką mogłem uzyskać. Czas jednak nie jest już tak zadowalający. Jednak myślami jestem już na triathlonie który odbędzie się na uczelni 17.05 (czwartek). Trzymajcie kciuki ;-)

środa, 9 maja 2012

Trochę o Sewerynie:)

Cześć! Mam na imię Adam i pomagam Sewerynowi w prowadzeniu bloga od 0 do IronMan'a. Umówiliśmy się , że od czasu do czasu będę wrzucał post dotyczący triatlonu lub motywacji. Dzisiaj jednak postanowiłem napisać trochę o Sewerynie i jego drodze do ukończenia ogromnego wyzwania, jakim jest triatlon "Człowieka z Żelaza". Seweryna znam już bardzo długo, a dokładniej od dzieciaka, jak kopaliśmy piłkę na podwórku. Jako, że szliśmy do Gdańska na studia postanowiliśmy z jeszcze jednym kumplem wynająć mieszkanie. Niedługo miną 4 lata odkąd rozpoczęliśmy naszą edukacje;) Jesteśmy już licencjatami więc chyba idzie nam całkiem nieźle (Udało nam się przeżyć pierwszy rok i nie zostaliśmy wyrzuceni z mieszkania, a blisko było;)).
 Postanowiłem namówić Sewcia do prowadzenia tego bloga ponieważ mocno wierzę, że to co robi jest dobre i bardzo inspirujące. Kiedy pewnego pięknego dnia, 2 lata temu oznajmił mi i reszcie naszych lokatorów, że w przeciągu roku pobiegnie w maratonie...możecie się domyślić jaka była nasza reakcja(buahahahaha);) Jednak z czasem zacząłem coraz bardziej wierzyć, że mu się uda. Pokazał swoją determinację w dążeniu do celu i ogromną dyscyplinę. Dzięki temu dzisiaj jest już po kilku maratonach i to z bardzo dobrymi wynikami. Myślę, że najważniejsze w jego drodze jest to, że robi to tylko i wyłącznie dla siebie. Dla siebie biega 90 km tygodniowo, dla siebie robi 150 km na rowerze, dla siebie zgłębia teorie fizjologii sportu i treningu, by być jeszcze lepszym. A co może być bardziej inspirujące i słuszne niż chęć doskonalenia samego siebie? Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie, gdy zdałem sobie sprawę jak duży wpływ motywacyjny ma na mnie samego. Dzisiaj szukamy motywacji w książkach, filmach i internecie, a okazuje się że nie musimy daleko szukać. Znajomi, przyjaciele i rodzina to w nich można znaleźć najwięcej inspiracji, bo są tak bardzo realni i na wyciągnięcie ręki.
Zachęcam Was bardzo mocno do śledzenia tego bloga na którym, jak to określa moja dziewczyna prezentujemy nasze(głównie Seweryna) "wypociny" ;). Wierzymy, że zmotywuje to Was do działania i wyznaczenia sobie ogromnych celów do których będziecie dochodzić małymi kroczkami, ale cały czas konsekwentnie do przodu;)

Piszcie, komentujcie i dyskutujcie - dzięki temu będziemy wiedzieli czy blog Wam się podoba i co moglibyśmy w nim zmieniać i poprawiać.

Pozdrowienia

wtorek, 8 maja 2012

Relacja z treningu


Dzięki naszym trenerom, którzy prowadzą fakultet mogliśmy przeprowadzić trening mieszany. Trenerzy przywieźli dwa rowery kolarskie i trenażery. Trening ten był połączeniem pływania i  jazdy na rowerze. Po krótkiej rozgrzewce na lądzie zaczęliśmy realizować trening pływacki. Średnio co 15minut wychodziliśmy z wody na rower, który był podłączony do trenażera.  Na rowerze jeździliśmy 10min na 80-90% swoich możliwości wysiłkowych. W ciągu całego treningu odbyłem 3 takie sesje na rowerze.

Trening na pływalni wyglądał następująco: 

400 (100kr + 100grz + 100kl + 100 kr/del)
8 x 25 tech / styl p. 10’’
200kr + D długi krok
10 x 25 (12,5kr max + 12,5 kr luz) p.10’’ + 400 Kr + D + Ł + 400 ćwiczenia oddechowe
4 x 50 technika + 100 kr NN + 4 x 25kr na 1 oddech 




Serdeczne podziękowania dla trenerów Krzysztofa Staniszewskiego i Łukasza Wiecha

XXII Bieg Solidarności 3 MAJA

Dnia 3-go maja w moim mieście odbył się XXII Bieg Solidarności, organizowany przez LKS Zantyr Sztum, Miasto i Gminę Sztum. Postawiłem sobie dwa cele na ten dzień:
- minimum 2 miejsce w kategorii ''najlepszych Sztumiaków'',
- złamać 37minut.
Na starcie biegu głównego na dystansie 10 km stanęło 280 osób w tym: Siergiej Okseniuk z Ukrainy oraz mistrz Europy w biegach przełajowych Mohtar Behnari z Val de Reuil z Francji. Uczestnikami biegu byli również zawodnicy Kenijscy. Wyścig wygrał Martin Matule, który był przed Johnem Tanui, na trzeciej pozycji uplasował się Sergiej Okseniuk, a czwarty był Moktar Behnari.





Pogoda do biegania nie sprzyjała. Było słonecznie i duszno. Start odbył o godzinie 16, dzięki czemu temperatura była już trochę niższa. O 15:15 wyruszyliśmy na rozgrzewkę. Przeprowadziłem swoją standardową rozgrzewkę, czyli 3km truchtania i rozciąganie. Następnie przebrałem się w strój startowy, chwilę potruchtałem, zrobiłem 2-3 rytmy i ustawiłem się na starcie.



Wyścig zacząłem dość mocno, pierwsze 500m w tempie 3:19/km. Jednak szybko się zorientowałem, że muszę zwolnić. Początek biegłem w grupie 7-8 osobowej. Tempo się unormowało w granicy 3:38-40. Trasa składała się z jednej małej pętli około 1km i 3 dużych po 3km. Przez cały czas biegło mi się bardzo dobrze i nie czułem zmęczenia. Na 5km zobaczyłem, że zbliżam się do kumpla z klubu i wiedziałem, że jak uda mi się go wyprzedzić i utrzymać pozycję to będę pierwszym zawodnikiem ze Sztumu. Zaczynając trzecie duże okrążenie zdecydowałem się na atak i wyprzedzenie Arka. Reszta biegu to ucieczka i trzymanie pozycji.


Gdy już byłem pewien, że utrzymam pozycję, biegłem swoje. Czas na mecie 36:18, 17miejsce w kategorii OPEN i 1 wśród Sztumiaków. Trasa Sztumskiego biegu była bardzo wymagająca technicznie: lekki podbieg o długości 600m i ostry zbieg o długości 100m z zakrętami, na których trzeba było wyhamowywać, żeby wykręcić. Mogłem "urwać" jeszcze 30-40 sekund, gdyby nie te ostre zakręty. Pobiegłem trochę za asekuracyjnie, ponieważ nie wiedziałem na co mnie stać. Zawody będę wspominać na pewno bardzo miło.
Wszystkie wyniki można znaleźć tutaj.




(W trakcie biegu jednego zawodnika ''odcięło'' i potrzebował pomocy.)

Poniżej prezentuje poszczególne kilometry biegów (min/km):

1.  3:33
2.  3:37
3.  3:38
4.  3:47
5.  3:38
6.  3:41
7.  3:48
8.  3:32
9.  3:36
10. 3:41




sobota, 5 maja 2012

Opóźnienie

We Wtorek pojawią się trzy posty. Pierwszy dotyczący relacji z treningu. Drugi relacja z biegu 3 maja, trzeci będzie tyczył się podsumowania ubiegłego tygodnia. W chwili obecnej nie dysponuję swoim komputerem na którym mam cały materiał. Za opóźnienia przepraszam :)