piątek, 30 sierpnia 2013

34h do IRONMANA!

Do startu w Borównie zostały już tylko 34 godziny. Od dokładnie tygodnia walczę z anginą ;/ o czym pisałem już na facebooku. Sytuacja wygląda bardzo niewesoło. Przez 4 dni  leżałem plackiem w łóżku, dopiero po tym czasie poczułem się trochę lepiej, jednak nadal gorączkowałem, dalej miałem zapalenie gardła i problem z zatokami. Na dzień dzisiejszy już nie gorączkuje i problem z gardłem minął, został  niestety bardzo męczący i intensywny katar.  Choroba w dużym stopniu spowodowała spadek wagi, wydolności i sił. 

Przez cały tydzień każdy kto mnie spotykał mówił mi ''wyglądasz nie wesoło'', ''słabo widzę twoje zawody''
wszystko to było z troski, jednak mi to nie pomagało. Był dzień w którym czułem się tak źle, że myślałem aby nie statować. Jednak nie mogę tego zrobić. Nie wybaczył bym sobie tego do końca życia. Półtora roku treningów pod triathlon, wiele wyrzeczeń,  duży wkład finansowy.  Trenowałem w każdy rodzaj pogody, gdy było +40 stopni w cieniu i gdy było - 20 stopni. Jeździłem na rowerze o 5 rano i biegałem po północy. Mówili na mnie ''warjat'' ''pojebany'' i wiele podobnych. Nie dziwie się w sumie nikt normalny w deszczu o północy nie biega po deptaku. Wszystko robiłem po to aby zrealizować kolejny trening, aby nie stracić ważnej jednostki aby być coraz lepszym. Poddał bym się ale to nie jest w moim stylu. Poddał bym się ale zbyt dużo mnie to kosztowało, poddał bym się ale  mam coś do udowodnienia. Podobnie jak kolega Rafał który wystartował w maratonie Solidarności z swoją intencją ja startuje ze swoją. Moją intencją jest udowodnienie, że człowiek jest w stanie się doskonalić. Podczas treningów nie tylko doskonaliłem swoje ciało ale również psychikę. Nie muszę udowodnić sobie, że było warto.  Ja już teraz to wiem!

''Spełnione marzenia nie mają ceny''

Jednym z moich ulubionych cytatów który już wielokrotnie pojawiał się na blogu jest ten:


 ,,Sukces jest podróżą, a nie osiągnięciem celu. Dążenie do niego jest często ważniejsze niż jego osiągnięcie''

Ja swoją drogę już przeszedłem, wiem ile mnie ona kosztowała, wiem ile mi dała. Do Borówna/Bydgoszczy jadę po nagrodę. Nagrodę za dlugie, momentami ciężkie, przygotowania które łączyłem z pracą, nauką i codziennymi obowiązkami. Cały czas była przy mnie wyrozumiała dziewczyna, bez której było by mi dużo ciężej.  Dziewczyna, której również nie byłem w stanie poświęcić tyle czasu i uwagi, na ile zasługuje. Wielokrotnie Patrycja była moim motorem napędowym, jednak z podziękowaniami wstrzymam się jeszcze parę dni, gdyż osób które mnie wspierały była cała masa. 

Nawet jeżeli osiągnę wynik daleko odbiegający od tego, który początkowo zakładałem to i tak będę szczęśliwy. Chcę ukończyć zawody, to jest mój cel. Zdobyć tytuł człowieka z żelaza! Miałem złamać 12h. Zacnie by to wyglądało, jednak choroba skutecznie może to uniemożliwić. Nie można teraz gdybać, co by było gdyby...  Jadę na zawody i obiecuję, że włożę w nie całe serce i wszystkie siły jakie będę w stanie z siebie wykrzesać. 

Dziękuję Wszystkim za wsparcie i życzcie mi powodzenia :)

P.S
Mam nadzieję, że następny post napiszę jako IronSeweryn !!!

sobota, 24 sierpnia 2013

TAKTYKA & ODŻYWIANIE

Dzisiejszy post piszę leżąc w łóżku, wypacając przeziębienie i lecząc zapalenie gardła. W planach było pływanie i rower jednak postanowiłem się wykurować. Dwa dni temu wyszedłem na rower za lekko ubrany natomiast wczoraj byłem pływać. Razem to się nawarstwiło a skutkiem tego jest dzisiejsze zapalenie gardła i ogólne osłabienie. Do zawodów zostało już tylko 8 dni i dla tego właśnie leże i wypacam. Jak się uda to wieczorem pójdę na siłownie trochę wzmocnić uda i obręcz barkową. 

Mentalnie już przeżywam zawody i ustaliłem taktykę ich rozegrania. Przygotowałem specjalne tabele w których zrobiłem zestawienia poszczególnych prędkości w pływaniu na rowerze i biegu. W rezultacie mogę ocenić na co mogę liczyć i jak rozkładać siły. Od samego początku pisania bloga mówiłem, że oprócz samego ukończenia zawodów co jest nie lada wysiłkiem marzy mi się czas z którego będę zadowolony. Takim czasem jest bariera 12 godzin. Dużo czy mało...? odpowiedzcie sobie sami. Jak dla mnie jest to bardzo dobry wynik. Od samego początku mówiłem, że triathlonistą nie jestem i nigdy nie będę. Chociaż jak można kogoś,nie nazywać triathlonistą skoro ukończył/ukończy zawody IRONMAN. Chciałem udowodnić sam sobie na ile mnie stać. Za 8 dni będę już znać odpowiedz. Jednak jeszcze zanim to nastąpi układam sobie w głowie taktykę tak aby uzyskać jak najlepszy rezultat.

Poniżej prezentuję trzy tabelę na których będę opierać swoją taktykę. (Wyniki w tabelkach są przybliżone):
P.S Lewa strona tabel to tempo przemieszczania się, strona prawa to wynik końcowy danego etapu. 

PŁYWANIE 


ROWER


BIEG



Na czerwono zaznaczyłem czasy których tempo wydaje mi się, że powinienem utrzymać.

11:57 - to czas jaki uzyskam gdy cały dystans pokonam w tempie które zaznaczone jest na czerwono. 
            Liczę jednak, że rower pojadę trochę szybciej np 27,4km/h i ten dodatkowe parę minut zapasu                     pozwoli pokryć straty z boksów T1 i T2. To jest taktyka na złamanie 12h

Dystans IRONMAN jest bardzo specyficzny. Jeżeli biegłeś lub biegłaś kiedyś maraton to wiesz ile może różnych rzeczy/sytuacji się przytrafić na trasie maratonu którą pokonuje się w zależności od poziomu od 3-4 godzin. Zawody dla najtwardszych triathlonistów trwają przeciętnie od 9 do 14 godzin. Tutaj może zdarzyć się naprawdę wszystko. Należy jeszcze dodać fakt, że o ile na maratonie buty raczej się nie rozklejają to w triathlonie na rowerze o złapanie ''gumy'' nie ciężko tym bardziej na pięknych polskich drogach :) 
Trudniej również o mobilizację przy tak długim wysiłku.  Dla tego przypominam, że jest to tylko chłodna kalkulacja. 

Przygotowałem również 3 scenariusze wydarzeń jakie mogą się wydarzyć: 

SCENARIUSZ PESYMISTYCZNY :(

Nie jestem specjalnie rozpływany, poza tym pływanie nigdy nie było moją mocną stroną. Tutaj muszę przepłynąć 3800m. Są osoby dla których przebiegnięcie tego dystansu bez zatrzymania jest nie lada wyzwaniem. Oczywiście nie poddaje się i płynę... Obity przez kolegów triathlonistów, skurcze w wodzie, zła nawigacja, zaparowane gogle i opity wodą wychodzę z wody z czasem 1:55 przy strasznie dużej utraty sił.

Rower zaczynam spokojnie jednak po 30km czuję już skurcze łydek a brzuch boli od opicia wodą. Każdy z 180km leci bardzo wolno. Dodatkowo pada deszcz i wieje wiatr, nie jest łatwo. Jednak w końcu dojeżdżam do T2. Jazda na rowerze zajęła mi 7:12minut. 

Wszystko już sztywne i spięte zaczynam bieg. To mój konik przecież, ale chwila co jest? Brakuje mi energii, łapią mnie skurcze a do tego myśl, że mam przebiec ponad 40km. Biegnę nie poddaje się, warunki do biegu fatalne, jestem odwodniony i brakuje mi energii której już nie chce przyjmować bo mnie po niej mdli. Bieg słaby po 6:00min/km. W strasznych bólach i cierpieniach ostatkami sił wpadam na mete i jestem IRONMANEM! Czas biegu 4:10minut, łączny:  13:30 godziny!

SCENARIUSZ PRZEWIDYWANY :]

Czyli tak jak pisałem, z wody wychodzę po 1:45minutach. Zaliczyłem najdłuższą kąpiel życia! Lece do strefy zmian aby za chwilę zaliczyć najdłuższą wycieczkę na rowerze. T1 idzie sprawnie biorę swoją strzałę i lecę. Warunki umiarkowane, asfalt pod kołem nie najlepszej jakości i pare górek na trasie się pojawia. Jednak ja to trenwałem i wiedziałem, że to mnie czeka! Jadę chociaż kark, ramiona sztywnieją a nogi mam jak arbuzy.

W T2 patrze na zegarek a tam średnia prędkość 27,5. Teraz wystarczy przebiec maraton po 5:00min/km. Nie jest łatwo, nogi ciężkie to już 9 godzina wysiłku ale ja dalej biegnę. Jestem biegaczem, może nie najlepszym, ale jestem. Są momenty zwątpienia i kryzysu jednak kolega który mi towarzyszy podbudowuje mnie na duchu. Na miękkich nogach ale z uśmiechem na twarzy udowadniam sobie, że jestem człowiekiem z żelaza. Czas na mecie to 11:59!

SCENARIUSZ OPTYMISTYCZNY :)))

Pływanie nie jest moim najmocniejszym punktem a na rowerze nauczyłem się jeździć mając 17 lat. Nieważne dziś mnie to nie interesuje trenowałem prawie 2 lata. Wiedząc, że przyjdzie ten dzień, on jest już dziś i nieważne co stanie mi na przeszkodzie ja to pokonam. Mogą pioruny walić i być największe tornada ja dziś i tak robię swoje. Zaczynamy! 150 chłopa wskakuje o 7:00 do wody i płyną robią 4 duże pętle po 950m.  Jestem jednym z nich nie zastanawiam się nad tym czy lepszy czy gorszy robię swoje, nawiguje i trzymam rytm oddechu tak, żeby dać z siebie wszystko ale się nie zajechać. Na ostatniej prostej do mety zaciskam zęby i płynę. Nagle czuje grunt pod nogami, wiec wybiegam. Dziewczyna krzyczy: ,,Świetnie 1:37 twój triathlon się dopiero zaczyna'' 

Ma racje mój triathlon się dopiero zaczyna. Szykując się w boksie na rower przed oczami przelatują mi wszystkie upadki na rowerze które miałem ucząc się jazdy w blokach. Nie szkodzi! To było dawno teraz już się nie wywracam, koła mam mocno do pompowane i jestem wypoczęty. Pogoda sprzyjająca więc wskakuje na rower i zasuwam. Jadę mądrze, wykorzystuję pęd z górki aby podjechać pod następną. Regularnie uzupełniane paliwo nie pozwala mi opaść sił. 6H na rowerze myślę tylko o tym, że czeka mnie bieg. Wjeżdżam do T2 a na zegarku średnia prędkość 30km/h. Nie wiem jak to się stało ale nieważne, przejechałem największy dystans w życiu na rowerze a teraz czeka mnie bieg. .

Ubieram buty, lekko rozciągam mięśnie i powoli z ZIMNĄ GŁOWĄ! wybiegam na trasę biegową. W kwietniu 2012 maraton pobiegłem z prędkością 4:15 min/km a przez 38km biegłem w tempie 4:00 min/km. Dla tego znam swoje możliwości i cisnę po 4:50 min/km. Na 21km nie jest źle. Mimo, że nogi ciężkie to i tak daję radę.  Ostatnie 10km przyśpieszam na mecie mimo, że wycieńczony to zadowolony czas: 11:10


Tyle odnośnie taktyki i kalkulacji. Wynik będzie jaki będzie ale jedno jest pewne, jak by to powiedział Pudzian ''Tanio skóry nie sprzedam''

Jeżeli chodzi o odżywianie to moim głównym paliwem będą: 
- woda
- żele QNT (289kcal)
- węglowodany w płynie ( co 2 bidon z dodatkiem BCAA)
- batoniki z Lidla
- banany
-tableki z magnezem i potasem

Śniadanie planuję zjeść o 6:00 i będą to 3 kanapki z nutellą lub dżemem + banan + baton energetyczny.
Przed samym startem chcę jeszcze zjeść żel. 

Po wyjściu z T1 po jakiś 5-10km jak już organizm się przyzwyczai do innej pozycji i  pracy zamierzam zjeść batonik z lidla, żel QNT a to wszystko popijać będę wodą i węglowodanami.

Na rowerze co godzinę żel, popijany wodą i węglowodanami

Na 160km banan + batonik

5km biegu żel i od tej pory już w zależności jak będę się czuł zamierzam co 45minut jeść żel. 

Nie mam zamiaru na siłę sztywno trzymać się tego planu. Nie można przedobrzyć z energią aby nie mdliło mnie dla tego też postawiłem na batoniki z lidla i węglowodany w płynie.  





niedziela, 18 sierpnia 2013

PODSUMOWANIE OSTATNICH 4 TYGODNI :) - DO IM ZOSTAŁO 13 DNI

Jak zawsze nazbierało się zaległości ale wszystko podganiam i zamieszczam. Wszystkie ważniejsze rzeczy ująłem i opisałem. Zapraszam do czytania!

TYDZIEŃ 22 (22.07-28.07)

Poniedziałek
WB 25km w tempie 4:53 min/km
+ 1km pływania

Wtorek
siłownia 1h

Środa
17 x 1:30/ 2:30 przerwy w truchcie
(w sumie 18km)

Czwartek
Zakładka 80km rower
+ 10km biegu

Piątek
+1,5km pływania
+ OWB1 10km + sprawność

Sobota
Aquathlon 800m pływanie + 4,7km biegu

Niedziela 
Rower 50km

Bieg -67km
Rower- 130km
Pływanie- 3km

Tutaj się na chwilę zatrzymamy. Cały tydzień trenowałem normalnie bez przeszkód, jednak musiałem zrezygnować z jednego treningu rowerowego który miałem wykonać w piątek. Opuściłem trening ze względu na zawody w Aquathlonie. Na przed zawodami chciałem chociaż trochę odpocząć, jak się później okazało to i tak było za mało. Po całym tygodniu czułem się trochę przemęczony.

Poniżej zamieszczam zdjęcia z aquathlonu w którym poszło mi marnie. Popłynąłem i pobiegłem poniżej swoich oczekiwań. Całe zawody zakończyłem na 5 miejscu.




Start I Sztumskiego Aquathlonu


 Wybieg z strefy zmian


Tutaj już spokojny finisz


Końcowa dekoracja


TYDZIEŃ 23 (29.07-4.08)

Poniedziałek
Rower 75km

Wtorek
OWB1 15km + GR

Środa 
Wyjazd na wakacje do Hagen

Czwartek
wolne

Piątek
OWB1 16km + GR (straszny upał)

Sobota
41 stopni w cieniu - wolne
36km na rowerze (rower MTB, dużo podjazdów)

Niedziela 
30 km wycieczka rowerowa
8km w tym 6km w tempie 4:05min/km

Bieg -39km
Rower- 141km
Pływanie- rekreacyjne 2 razy w basenie otwartym

TYDZIEŃ 24 (5.08-11.08)

Poniedziałek
OWB1 16km +GR

Wtorek
wolne

Środa 
OWB1 30km w tempie 4:41min/km + GR

Czwartek
wolne

Piątek
OWB1 16km + GR

Sobota
Powrót do Polski

Niedziela 
Wolne Triathlon Gdynia

Bieg -62km
Rower-  brak
Pływanie- rekreacyjne 2 razy w basenie otwartym


Wakacje w Niemczech wraz z Patrycją planowałem prawie pół roku. Znaleźliśmy jedyny wspólny termin ponieważ ja mam treningi i bliżej zawodów nie zdecydował bym się na taki urlop, natomiast Patrycja już 12.08 wyjechała na obóz siatkarski do Iławy.  Udało mi się wypocząć przede wszystkim psychicznie, odpocząć od monotonii treningów. W Niemczech skupiałem się głównie na bieganiu jednak zaliczyłem jak widać mały akcent rowerowy a i popływałem sobie rekreacyjnie :). Do Polski wróciliśmy w sobotę i już w wtedy wykonał bym pierwszy trening, jednak  postanowiłem odczekać jeszcze dwa dni aby w niedzielę udać się do Gdyni na triathlon i nabrać motywacji do treningów. Opłaciło się, z Gdyni wróciłem z naładowanymi akumulatorami. Wakacje na pewno dobrze mi zrobiły.

TYDZIEŃ 25 (12-18.08)

Poniedziałek
Rower 60km
+OWB1 12km + GR

Wtorek
OWB1 16km + GR
+siłownia 1h

Środa 
Pływanie 2km
+ OWB1 8km

Czwartek
Pływanie 2km
+Rower 50km

Piątek
OWB1 12km + GR
+ Rower 30km

Sobota
ZAKŁADKA 118km rower (27,5km/h) + 12km biegu (4:46min/km)

Niedziela 
pływanie 2km
+ siłownia 1h

Bieg -60km
Rower- 258km
Pływanie- 6km

Jeszcze jeden taki tydzień mocny jak ten i będę gotów. W ostatni tydzień zacznę łapać świeżość. Bez wątpienia w następnym tygodniu czeka mnie jeszcze jedno wybieganie. W planach mam 25km i jedno dłuższe wyjeżdżenie 90-100km. Dodatkowo w te ostatnie 2 tygodnie skupie się na pływaniu bo szczerze mówiąc zbyt mocno je zaniedbałem i teraz boję się tego pływania. Mam nadzieje, że w te 2 tygodnie rozpływam się trochę i nie będzie źle :)

W ciągu następnych 3 dni opisze taktykę odżywiania jaką sobie wypracowałem oraz samą taktykę rozegrania wyścigu. Pozdrawiam  :)

wtorek, 13 sierpnia 2013

18 dni do Borówna!!!

Dokładnie 18 dni zostało do zawodów w Borównie. Zawodów na pełnym dystansie IRONMAN (3,8km pływania, 180km na rowerze i 42,195km biegu). Z jednej strony nie mogę się już doczekać a z drugiej obawiam się, że nie jestem wystarczająco dobrze przygotowany aby złamać upragnione 12 godzin. Zawsze jest tak, że ile czasu na przygotowania by nie było zawsze jest za mało. Naturalną rzeczą jest, że zawodnik myśli: ''Gdybym miał jeszcze 2 tygodnie poprawił bym jeszcze to i to.'' Jednak w ten sposób zawody odkładało by się w nieskończoność. Termin jest terminem i każdy ma takie same szanse aby się do zawodów przygotować. Ja już teraz mogę powiedzieć, że jestem w 75% zadowolony z swoich treningów. Wiem gdzie popełniłem błędy, jednak teraz są one już nie do nadrobienia. Wierzę w siebie i w to, że praca jaką wykonuje na treningach zaowocuje i pozwoli mi uzyskać upragniony wynik. Jak już wspomniałem obawiam się, że może jednak coś pójść nie tak jak sobie zakładam. Obawy zawsze są i będą. Na takich zawodach mogą dziać się przeróżne rzeczy. Mogę złapać gumę, mieć problemy z żołądkiem, mogą mnie łapać skurcze, mogę mieć kraksę na rowerze albo nabawić się odcisków uniemożliwiających kontynuowanie wyścigu. Oczywiście niczego z tych rzeczy sobie ani innym uczestnikom zawodów nie życzę. Mam nadzieje, że uda mi się bez większych problemów ukończyć zawody z zadowalającym mnie czasem.



Od 12 sierpnia pilnuję zbilansowanej diety pod względem źródeł energii ale i dostarczania mikroskładników pokarmowych. Ostatnie 2 tygodnie poświęcę pływaniu, ogólnej sprawności oraz rowerowi. Czeka mnie jeszcze zakładka 120km/12km którą planuję zrobić w piątek. Na przyszły wtorek zaplanowałem ostatnie długie wybieganie 25km. Natomiast od  25 do 29 zmniejszam objętość oraz intensywność treningów. Od 30 w planach mam rozpoczęcie ładowania glikogenowe.

Następny post będzie podsumowaniem ostatnich 3 tygodni oraz opiszę jaką mam taktykę wyścigu i odżywiania. Teraz przez ostatnie dni postaram się również więcej pisać o tym jak spędzam czas oraz jak wyglądają poszczególne jednostki treningowe.