sobota, 24 sierpnia 2013

TAKTYKA & ODŻYWIANIE

Dzisiejszy post piszę leżąc w łóżku, wypacając przeziębienie i lecząc zapalenie gardła. W planach było pływanie i rower jednak postanowiłem się wykurować. Dwa dni temu wyszedłem na rower za lekko ubrany natomiast wczoraj byłem pływać. Razem to się nawarstwiło a skutkiem tego jest dzisiejsze zapalenie gardła i ogólne osłabienie. Do zawodów zostało już tylko 8 dni i dla tego właśnie leże i wypacam. Jak się uda to wieczorem pójdę na siłownie trochę wzmocnić uda i obręcz barkową. 

Mentalnie już przeżywam zawody i ustaliłem taktykę ich rozegrania. Przygotowałem specjalne tabele w których zrobiłem zestawienia poszczególnych prędkości w pływaniu na rowerze i biegu. W rezultacie mogę ocenić na co mogę liczyć i jak rozkładać siły. Od samego początku pisania bloga mówiłem, że oprócz samego ukończenia zawodów co jest nie lada wysiłkiem marzy mi się czas z którego będę zadowolony. Takim czasem jest bariera 12 godzin. Dużo czy mało...? odpowiedzcie sobie sami. Jak dla mnie jest to bardzo dobry wynik. Od samego początku mówiłem, że triathlonistą nie jestem i nigdy nie będę. Chociaż jak można kogoś,nie nazywać triathlonistą skoro ukończył/ukończy zawody IRONMAN. Chciałem udowodnić sam sobie na ile mnie stać. Za 8 dni będę już znać odpowiedz. Jednak jeszcze zanim to nastąpi układam sobie w głowie taktykę tak aby uzyskać jak najlepszy rezultat.

Poniżej prezentuję trzy tabelę na których będę opierać swoją taktykę. (Wyniki w tabelkach są przybliżone):
P.S Lewa strona tabel to tempo przemieszczania się, strona prawa to wynik końcowy danego etapu. 

PŁYWANIE 


ROWER


BIEG



Na czerwono zaznaczyłem czasy których tempo wydaje mi się, że powinienem utrzymać.

11:57 - to czas jaki uzyskam gdy cały dystans pokonam w tempie które zaznaczone jest na czerwono. 
            Liczę jednak, że rower pojadę trochę szybciej np 27,4km/h i ten dodatkowe parę minut zapasu                     pozwoli pokryć straty z boksów T1 i T2. To jest taktyka na złamanie 12h

Dystans IRONMAN jest bardzo specyficzny. Jeżeli biegłeś lub biegłaś kiedyś maraton to wiesz ile może różnych rzeczy/sytuacji się przytrafić na trasie maratonu którą pokonuje się w zależności od poziomu od 3-4 godzin. Zawody dla najtwardszych triathlonistów trwają przeciętnie od 9 do 14 godzin. Tutaj może zdarzyć się naprawdę wszystko. Należy jeszcze dodać fakt, że o ile na maratonie buty raczej się nie rozklejają to w triathlonie na rowerze o złapanie ''gumy'' nie ciężko tym bardziej na pięknych polskich drogach :) 
Trudniej również o mobilizację przy tak długim wysiłku.  Dla tego przypominam, że jest to tylko chłodna kalkulacja. 

Przygotowałem również 3 scenariusze wydarzeń jakie mogą się wydarzyć: 

SCENARIUSZ PESYMISTYCZNY :(

Nie jestem specjalnie rozpływany, poza tym pływanie nigdy nie było moją mocną stroną. Tutaj muszę przepłynąć 3800m. Są osoby dla których przebiegnięcie tego dystansu bez zatrzymania jest nie lada wyzwaniem. Oczywiście nie poddaje się i płynę... Obity przez kolegów triathlonistów, skurcze w wodzie, zła nawigacja, zaparowane gogle i opity wodą wychodzę z wody z czasem 1:55 przy strasznie dużej utraty sił.

Rower zaczynam spokojnie jednak po 30km czuję już skurcze łydek a brzuch boli od opicia wodą. Każdy z 180km leci bardzo wolno. Dodatkowo pada deszcz i wieje wiatr, nie jest łatwo. Jednak w końcu dojeżdżam do T2. Jazda na rowerze zajęła mi 7:12minut. 

Wszystko już sztywne i spięte zaczynam bieg. To mój konik przecież, ale chwila co jest? Brakuje mi energii, łapią mnie skurcze a do tego myśl, że mam przebiec ponad 40km. Biegnę nie poddaje się, warunki do biegu fatalne, jestem odwodniony i brakuje mi energii której już nie chce przyjmować bo mnie po niej mdli. Bieg słaby po 6:00min/km. W strasznych bólach i cierpieniach ostatkami sił wpadam na mete i jestem IRONMANEM! Czas biegu 4:10minut, łączny:  13:30 godziny!

SCENARIUSZ PRZEWIDYWANY :]

Czyli tak jak pisałem, z wody wychodzę po 1:45minutach. Zaliczyłem najdłuższą kąpiel życia! Lece do strefy zmian aby za chwilę zaliczyć najdłuższą wycieczkę na rowerze. T1 idzie sprawnie biorę swoją strzałę i lecę. Warunki umiarkowane, asfalt pod kołem nie najlepszej jakości i pare górek na trasie się pojawia. Jednak ja to trenwałem i wiedziałem, że to mnie czeka! Jadę chociaż kark, ramiona sztywnieją a nogi mam jak arbuzy.

W T2 patrze na zegarek a tam średnia prędkość 27,5. Teraz wystarczy przebiec maraton po 5:00min/km. Nie jest łatwo, nogi ciężkie to już 9 godzina wysiłku ale ja dalej biegnę. Jestem biegaczem, może nie najlepszym, ale jestem. Są momenty zwątpienia i kryzysu jednak kolega który mi towarzyszy podbudowuje mnie na duchu. Na miękkich nogach ale z uśmiechem na twarzy udowadniam sobie, że jestem człowiekiem z żelaza. Czas na mecie to 11:59!

SCENARIUSZ OPTYMISTYCZNY :)))

Pływanie nie jest moim najmocniejszym punktem a na rowerze nauczyłem się jeździć mając 17 lat. Nieważne dziś mnie to nie interesuje trenowałem prawie 2 lata. Wiedząc, że przyjdzie ten dzień, on jest już dziś i nieważne co stanie mi na przeszkodzie ja to pokonam. Mogą pioruny walić i być największe tornada ja dziś i tak robię swoje. Zaczynamy! 150 chłopa wskakuje o 7:00 do wody i płyną robią 4 duże pętle po 950m.  Jestem jednym z nich nie zastanawiam się nad tym czy lepszy czy gorszy robię swoje, nawiguje i trzymam rytm oddechu tak, żeby dać z siebie wszystko ale się nie zajechać. Na ostatniej prostej do mety zaciskam zęby i płynę. Nagle czuje grunt pod nogami, wiec wybiegam. Dziewczyna krzyczy: ,,Świetnie 1:37 twój triathlon się dopiero zaczyna'' 

Ma racje mój triathlon się dopiero zaczyna. Szykując się w boksie na rower przed oczami przelatują mi wszystkie upadki na rowerze które miałem ucząc się jazdy w blokach. Nie szkodzi! To było dawno teraz już się nie wywracam, koła mam mocno do pompowane i jestem wypoczęty. Pogoda sprzyjająca więc wskakuje na rower i zasuwam. Jadę mądrze, wykorzystuję pęd z górki aby podjechać pod następną. Regularnie uzupełniane paliwo nie pozwala mi opaść sił. 6H na rowerze myślę tylko o tym, że czeka mnie bieg. Wjeżdżam do T2 a na zegarku średnia prędkość 30km/h. Nie wiem jak to się stało ale nieważne, przejechałem największy dystans w życiu na rowerze a teraz czeka mnie bieg. .

Ubieram buty, lekko rozciągam mięśnie i powoli z ZIMNĄ GŁOWĄ! wybiegam na trasę biegową. W kwietniu 2012 maraton pobiegłem z prędkością 4:15 min/km a przez 38km biegłem w tempie 4:00 min/km. Dla tego znam swoje możliwości i cisnę po 4:50 min/km. Na 21km nie jest źle. Mimo, że nogi ciężkie to i tak daję radę.  Ostatnie 10km przyśpieszam na mecie mimo, że wycieńczony to zadowolony czas: 11:10


Tyle odnośnie taktyki i kalkulacji. Wynik będzie jaki będzie ale jedno jest pewne, jak by to powiedział Pudzian ''Tanio skóry nie sprzedam''

Jeżeli chodzi o odżywianie to moim głównym paliwem będą: 
- woda
- żele QNT (289kcal)
- węglowodany w płynie ( co 2 bidon z dodatkiem BCAA)
- batoniki z Lidla
- banany
-tableki z magnezem i potasem

Śniadanie planuję zjeść o 6:00 i będą to 3 kanapki z nutellą lub dżemem + banan + baton energetyczny.
Przed samym startem chcę jeszcze zjeść żel. 

Po wyjściu z T1 po jakiś 5-10km jak już organizm się przyzwyczai do innej pozycji i  pracy zamierzam zjeść batonik z lidla, żel QNT a to wszystko popijać będę wodą i węglowodanami.

Na rowerze co godzinę żel, popijany wodą i węglowodanami

Na 160km banan + batonik

5km biegu żel i od tej pory już w zależności jak będę się czuł zamierzam co 45minut jeść żel. 

Nie mam zamiaru na siłę sztywno trzymać się tego planu. Nie można przedobrzyć z energią aby nie mdliło mnie dla tego też postawiłem na batoniki z lidla i węglowodany w płynie.  





2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy post :) życzę powodzenia i trzymam kciuki za scenariusz optymistyczny!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia! Ja debiutuję w Borównie, ale na 1/2 IM. Podpatruję zatem żywienie u innych. Mateusz

    OdpowiedzUsuń