niedziela, 7 lipca 2013

Odrabianie zaległości cz II

Czas na dalszą część odrabiania zaległości. Skończyliśmy na starcie w Nocnym Biegu Świętojańskim, teraz trochę opiszę te zawody. Start odbył się w Gdyni przy bulwarze nadmorskim o dość nietypowej porze 23:59. Bieg ukończyło uwaga 4363 osoby co jest rekordową frekwencją jeżeli spojrzymy na północ Polski.
Organizatorzy spisali się świetnie, wszystko było dobrze rozplanowane i bardzo czytelne. Jedynym problemem były miejsca parkingowe których zabrakło. Głośna muzyka plus 4 tysiące osób bawiące się bieganiem stworzyły kapitalną atmosferę.  

Na zawody udałem się aby sprawdzić na co mnie stać, natomiast Patrycja wraz z bratem atakowała nową życiówkę. Po 30 minutowej rozgrzewce i rozciąganiu ustawiłem się na linii startu. Przez chwile stojąc na starcie uświadomiłem sobie, że dawno nie startowałem w żadnym biegu i chyba już zapomniałem jak to jest ścigać się. Moje myśli przerwało głośne odliczanie 10... 9...8... Postanowiłem za dużo nie kalkulować, spokojnie zacząć i czekać na rozwój sytuacji. Ruszyliśmy! 

 Pierwsze kilometry jak zawsze aktywnie i dość mocno. Pierwsze 400m wpadło mi po 3:14 jak to zobaczyłem to postanowiłem zwolnić, wiedziałem, że tego tempa i tak nie utrzymam a nie było już tłoku i  miałem ''wypracowaną'' pozycję. Pierwszy km skończyłem w 3:28. Następne 2 po 3:35. Doszła mnie taka spora dość grupka 7-8 biegaczy i postanowiłem, że zabiore się z nią do 6,5km biegłem z nimi tempo mi odpowiadało bo biegliśmy po 3:38-40. Na 6,5km zaczął się długi podbieg na ulicy Świętojańskiej tutaj już tempo spadło do 3:45-8. Jednak na końcu górki był ostry zakręt 90 stopni w lewo i tam już było z górki. Mogę powiedzieć w ten sposób, to co straciłem na podbiegu odbiłem sobie na zbiegu. Ostatnie 1,5km do mety i wiedziałem, że będzie poniżej 37min. Nogi nie czuły zmęczenia, problem leżał w płucach. Zbyt mało intenstywnych treningów, jednak to było wiadome, że trening pod IM nie będzie dawał rewelacyjnych rezultatów w biegu na dyszkę. Na mecie zameldowałem się na 59 pozycji z czasem 36:19. Chwilkę poczekałem wziąłem 2 wdechy podziękowałem grupce z którą biegłem i na mecie pojawił się Przemek z nową życiówką 39:58. Kilkanaście minut później na metę wbiegła Patrycja która również nabiegała rekord życiowy 45:36. Więc gdyby nie odcisk na stopie to był bym w 100% zadowolony

Tydzień 18 to leczenie odcisku na stopie i odpoczynek w Nowym Dworze Gdańskim. Dopiero w piątek zdecydowałem się na lekkie bieganie a w niedziele zrobiłem z Patrycją wycieczkę biegową.


Tydzień 19 

Tutaj już noga mnie nie bolała więc postanowiłem nie tracić czasu i wrócić na obroty. Sami zobaczcie jak wyglądał dla mnie ten tydzień. Jest on tak naprawdę wprowadzeniem do większych objętości treningowych. Roweru mało ponieważ dopiero na jutro zaplanowałem długie wyjeżdżenie. Pływałem też tylko raz ale od przyszłego tygodnia już jadę na pełnych obrotach a objętość będzie zdecydowanie wzrastać. Na niską objętość wpływ miły na pewno sprawy prywatne między innymi prowadzenie zajęć nauki pływania oraz ubieganie się o pracę w szkole. 



Jeszcze napiszę parę swoich przemyśleń a właściwie to planów. Więc....aby moje przygotowania wyglądały tak jak je sobie zaplanowałem muszę biegać ~ 70km tygodniowo, pływać ~6km i na rowerze robić około 250-300km tygodniowo. Na dobrą sprawę zostało 6 tygodni ciężkich treningów. Waga powoli zlatuje w dół a forma rośnie. Planuje zrobić jeszcze 2-3 treningi rowerowe po 100km i jeden kolo 120-140km. W planach mam również 2 długie treningi łączone czyli 80km rower + 20km biegu i 100km + 12km biegu. 
Ostatni dzień lipca wyjeżdżam na wakacje na których nie mam zamiaru odpoczywać. W Niemczech pracować będę głównie nad kilometrażem biegowym. Po powrocie dalej cisnę rower, tak aby na zawodach nie było lipy. Ostatnie 2 tygodnie przygotowań poświęcam na szlifowanie formy i łapanie świeżości. 
1 Września jedno jest pewne! Będzie ogień! 

P.s W przyszłą sobotę wybieram się do Skórcza aby wystartować tam dla przetarcia się w biegu na 15km

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz