środa, 4 kwietnia 2012

PÓŁMARATON WARSZAWSKI


Półmaraton Warszawski

Dnia 25.03.2012 w Warszawie odbył się półmaraton był to świetny termin bo 3 tygodnie przed Mistrzostwami Polski w Maratonie w Dębnie na które się wybieram. Musiałem ten bieg wykorzystać jako ostateczny sprawdzian przed ww. maratonem. Do Warszawy przyjechałem z dwoma kolegami z klubu i dziewczyną w piątek 24.03. Po odbiorze numerów pojechaliśmy do koleżanki z zaprzyjaźnionego klubu Grupy Malbork. Na miejscu w mieszkaniu Wioli było już dużo znajomych twarzy z Malborskiego klubu, chwile pogadaliśmy, każdy zdradził swoje plany na jutrzejszy bieg no i zjedliśmy kolację, umyliśmy się i zaczęliśmy szykować się do snu. Rano oczywiście wczesna  pobudka, umyliśmy się, zjedliśmy śniadanie bogate w węglowodany. W moim przypadku była to bułka z nutellą i kromka chleba z dżemem oraz banan którego zjadłem godzinę przed startem. Do tego zjadłem 2 tabletki magnezu na wszelki wypadek gdyby miały skurcze mnie łapać. Po takim śniadaniu ruszyliśmy na miejsce startu. Gdy zaparkowaliśmy już auto blisko miejsca startu zobaczyliśmy około 10 tysięcy osób. Byli to zawodnicy którzy zmierzali do przebieralni inni już się rozgrzewali no i oczywiście ich rodziny które przyszły kibicować swoim bliskim w tak ważnych dla nich momencie. Zatem przebraliśmy się i udaliśmy na rozgrzewkę. Ostatnie minuty przed startem to zrzucenie dresu do auta i udanie się do odpowiedniej strefy startowej która była narzucona przez organizatora. Przez moją nieuwagę i zbyt późne zapisanie się do biegu zostałem przydzielony do 3 strefy która miała startować 6 minut później. Myśląc oczywiście o wyniku 1:18 wiedziałem, że nie mogę sobie pozwolić na start z tej strefy. Stracił bym za dużo sił na przebicie się do przodu i nie znalazł bym ludzi którzy będą biec w podobnym do mnie tempie. Dla tego wraz z Arkiem i Karolem udaliśmy się do 1 strefy startowej skąd na szczęście nikt nie wyrzucił mnie z moim zielonym numerem. Każda strefa ma określony kolor np 1 to kolor czerwony natomiast moja 3 miała kolor zielony. Ostatnie sekundy i START! Tempo od początku złapałem równe po 3:43 biegłem pierwsze 3km później miałem do wyboru albo troszeczkę zwolnić i zostać z grupką która biegła za mną albo przyśpieszyć tak aby trzymać się grupki 4 biegaczy która biegła przede mną. Decyzje podjąłem bardzo szybko mając w głowie wynik 1:18 postanowiłem troszeczkę podkręcić tempo do 3:40. Pozornie niewielka różnica ale uwierzcie mi bardzo ją odczuwałem. Do 8-9km biegło mi się bardzo dobrze trzymałem się grupki biegaczy która biegła 2 metry przed mną. Od 9km do km 12 miałem lekki kryzys. Czułem, że biegną oni o około 2 sekundy na kilometr za szybko (jak dla mnie oczywiście). Jednak za mną kolejna grupka była oddalona o około 80m a bieg w pojedynkę nie wchodził w grę przy takiej wietrznej pogodzie.

                                        11km i walka o utrzymanie się jak najdłużej grupy

 
Zatem trzymałem się ile sił aż do 14km grupka zaczęła mi uciekać w momencie gdy na trasie pojawił się mocny kilometrowy podbieg na Agrykolę. Jednak to co straciłem na podbiegu kilometr później odrobiłem na mocnym zbiegu. Ostatnie 5km to bieg w pojedynkę i walka z wiatrem który wiał prosto w twarz. Cała trasa półmaratonu była lekko pofałdowana oprócz 2-3km gdy biegliśmy Wisłostradą. Został ostatni kilometr ostry podbieg ale już krótszy i mostem prosto na metę na błonie Stadionu Narodowego. Czas 1:17:45 i 64 miejsce na około 7200 startujących.
    

    Start w Warszawie mogę uznać za bardzo udany mimo wietrznej pogody i niełatwej trasy poprawiłem swoją życiówkę o ponad 5minut. Bieg ten pozwoli mi oszacować wstępnie na jaki czas mam celować w Dębnie. Moje aktualne plany to 2:48-50.
Pozdrawiam :)

1 komentarz:

  1. Bardzo się cieszę że ruszyłeś w końcu z tym blogiem:) Mam nadzieję że Twoja podróż do IronMan'a udzieli się wielu osobom i zainspiruje ich!:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń