Relacja Część I
Witajcie, na wstępie powiem, że start w Malborskim
triathlonie przyniósł masę emocji.
Działo się tyle ciekawych rzeczy, że nie sposób je streścić w jednym
poście. Dlatego postanowiłem relację z zawodów podzielić na dwie części aby móc Wam jak najbardziej przybliżyć sytuację i atmosferę jaka panowała podczas
zawodów. Zaczynajmy!
Sobotni wieczór godzina 22, czas na odprawę. Sprawdzam czy
mam wszystkie potrzebne rzeczy pakując je do torby. Kask, okulary, picie, taśmę do zamocowania
żela na kierownice, żel, strój, buty i na prawdę wiele wiele innych niezbędnych
rzeczy. Swoją drogą jest ich dużo więcej niż przed wyprawą na maraton. Gdy wszystko już było dopięte na ostatni guzik
postanowiłem iść spać. Na godzinę 8 rano umówiłem się z Adamem aby zapakować
rzeczy i jechać na zawody.
Pobudka 7:10. Wykonuje wszystkie standardowe czynności:
poranna toaleta, śniadanie, sprawdzam czy na pewno wszystko zapakowałem. O
godzinie 8 pojawia się Adam, znosimy rzeczy i wyruszamy.
Pierwsza rzecz jaka przyszła mi na myśl po tym jak
zobaczyłem ile ludzi pracuje nad organizacją zawodów : ‘’To będzie naprawdę dobra
impreza’’ Na początek największe wrażenie zrobiła na mnie strefa zmian.
Wyglądała ona jak ta z igrzysk olimpijskich którą dotychczas mogłem oglądać w
TV. Zaznaczam, że to była pierwsza moja profesjonalna impreza triathlonowa na
której byłem osobiście. Oprócz strefy
zmian świetnie prezentowała się ścieżka która prowadziła z wody do strefy zmian. Obok strefy zmian znajdowało się Expo na którym można było kupić wszystko co
potrzebne jest triathloniście, baaa nawet można było kupić rzeczy które wydają się
być potrzebne a tak naprawdę są zwykłymi szpanerskimi gadżetami. Ponieważ przyjechaliśmy wcześnie nie miałem
problemu z odbiorem pakietu startowego. Miła, przyjemna obsługa. Poszło bardzo
sprawnie.
Po chwili zaczęli się zjeżdżać zawodnicy. W sumie to nie
wiedziałem czy nie są oni z kosmosu. Gdy zobaczyłem z jakimi ‘’maszynami’’
przyjechali. Takie rowery również widziałem tylko na filmach albo w internecie.
Zawsze sobie myślałem ‘’Kto kupuje takie rowery za 30,40 a nawet 50 tysięcy’’
Już wiem, triathloniści. Nawet zawodnicy którzy nie są triathlonową elitą mają
takie rowery. Nie ma oczywiście w tym
nic złego. Skoro mają pieniądze, mają pasje to niech jeżdżą na najlepszych
rowerach na jakie ich stać. Na pewno im to nie zaszkodzi.
Po odebraniu pakietu postanowiłem pooglądać co dokładnie
mają do zaoferowania na stoiskach. Na jednym z nich kupiłem sobie strój w
którym od razu postanowiłem wystartować. Chwilę się jeszcze pokręciłem i
postanowiłem usiąść i odpocząć. W trakcie gdy ja pobierałem pakiet startowy i
chodziłem po Expo Adam szybko pojechał
do Sztumu załatwić jedną sprawę i za chwile wracał. Po powrocie koło godziny
10:30 postanowiłem okleić rower i kask numerkami od organizatorów. Następnie
udałem się w strefę zmian aby wszystko sobie należycie przygotować. Przy
wejściu do strefy zmian zostałem ‘’opisany’’ czyli numerek na ramieniu, łydce i
ręce. Odnalazłem swój numerek, koszyk i przyszykowałem wszystkie niezbędne
rzeczy.
W trakcie gdy byłem w strefie zmian dostałem telefon od trenera
który, prowadził fakultet w Gdańsku, że ma dla mnie piankę. Ja byłem wstanie
załatwić sobie tylko piankę windsurfingową która, krępuje strasznie ruchy przy
pływaniu i nie jest tak wyporna. Gdy odebrałem piankę czułem, że musi być
dobrze.
Postanowiłem użyć dwóch garminów. Jednego miałem zamontowanego
do kierownicy na rowerze. Natomiast drugi czekał na bieg w koszyku. Ten na
rowerze włączyłem aby zlokalizował satelitę i czekał już włączony. Natomiast
ten w koszyku pozostał wyłączony. Rzeczy wszystkie przygotowane wiec pora na
przebranie się i rozgrzewkę.
Gdy już rozgrzałem się i porozciągałem, zacząłem ubierać
piankę. Trochę mi to czasu zajęło jednak wszystko poszło zgodnie z planem.
Postanowiłem wejść do wody i zobaczyć czy jeszcze potrafię pływać. W końcu
prawie 1,5 miesiąca nie pływałem. Woda nie była jakaś ciepła, jednak w piance
nie przeszkadzała mi jej temperatura. Przepłynąłem 200m i wróciłem ponieważ już
rozpoczęło się wpuszczanie do wody i odznaczanie numerów. Postanowiłem ustawić
się bardziej z tyłu aby nie wychłodzić organizmu. Na imprezach różnie bywa często
są opóźnienia i trzeba czekać w wodzie.
Wiec chciałem tego uniknąć jednak tutaj organizatorzy nie mieli opóźnień i
jakieś 2 minuty po tym jak ponownie pojawiłem się w wodzie nastąpił start!
Przed samym startem bałem się jak to będzie. Czy będzie ciasno,
czy często będzie ktoś na mnie napływać czy zbiorę dużo uderzeń itd. Okazało się, że nie taki diabeł straszny.
Start był dość szeroki więc było sporo miejsca. Oczywiście nie obyło się bez
kilku drobnych uderzeń i napłynięć ale nie było źle. Raz nawet jeden z zawodników po tym jak
mnie niechcący uderzył powiedział ‘’przepraszam’ ‘. Wiec byłem pod tym względem miło zaskoczony.
Moim problemem była jednak nawigacja. Przede mną płynęło dużo osób każdy chlapał co
ograniczało mi widoczność w lekko zaparowanych goglach. Płynąc pod prąd,
starając się unikać zderzenia z innymi pływakami zapominałem co chwilę
sprawdzać w jakiej pozycji się znajduję. To poskutkowało nadrobieniem sporej ilości dystansu. Dwa razy nawet znalazłem się w trzcinach. Spokojnie straciłem na tym 3
minuty jak nie lepiej. Nie patrząc już na to, że traciłem siły na bezcelowe pływanie i
zwiedzanie akwenu. Jednak gdy już
zawróciłem płynęło mi się dużo lepiej. Płynięcie
z lekkim prądem okazało się nawet przyjemne. Przez cały czas gdy znajdowałem
się w wodzie myślałem o tym, żeby się nie spinać. Wiedziałem, że na tym etapie mogę jedynie przegrać te zawody. Wiec płynąłem spokojnie. Mając nauczkę po pierwszych 500-700m zacząłem
częściej określać swoje położenie. Co jakiś czas wypatrując końca etapu
pływania. Jeszcze kilka cykli, jeszcze
chwila i wychodzę, ostatnie mocne zagarnięcia i wychodzę. Spokojnie wszedłem pod kładkę specjalnie przygotowaną przez
organizatorów. W głowie jak by to Adam powiedział miałem ‘’dżumandżi’’ (zawroty głowy). Ale
wyszedłem. Jestem cały, nie było źle w biegu ściągam piankę myśląc już o tym jak
wykonam zmianę…
II Część relacji powinna ukazać się dziś wieczorem lub jutro
rano. Przypominam tylko, że po kliknięciu na zdjęcie możecie zobaczyć je w normalnych rozmiarach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz